Autor |
Wiadomość |
Falstad
Prostatolog - Admin
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perdition City
|
Wysłany:
Wto 20:51, 12 Gru 2006 |
|
Kiedy Fal i Ghost doszli do ciężarówki, zobaczyli, że reszta drużyny już przy niej stoi.
- To co robimy? - Faust był już znudzony tą mapą, Axisami, swoim członem, ogółem miał wszystkiego dosyć.
- Co my mamy jeszcze obskoczyć? Już tylko Bateria. To na co czekamy? - Fal mimo wielu problemów, akurat pamięć miał dobrą i jako jedyny pamiętał na jekiej mapie jeszcze nie byli.
- Tylko jak my się tam dostaniemy?
Nagle rozległ się klakson... Brzmiał on mniej więcej jak dźwięk trąbki w której utknął wibrator i właśnie wibrował. Ale bez wątpienia był to klakson. Cholernie głośny.
- Kurwa, co to jest? - krzyknął Slayer
- Chłopaki wskakujcie, jedziemy do portu! Tam czeka na nas łódka, którą dopłyniemy do plaży na baterii.- Lord uradowany siedział za kierownicą ciężarówki.
Kiedy wszyscy wpakowali się do ciężarówki okazało się, że jest ona za mała i Falstad się nie zmieścił.
- No kurwa, co za Splash Damage, że nie zrobiło większej ciężarówki!?
- Ej Fal, patrz tam jest motor! - Ghost się cieszył, że w końcu coś zrobił dla drużyny i dla swojego przełożonego.
- Motór! - Fal był uradowany widokiem motora. Marzył o takim odkąd był małym Fallusiem...
Po 5 minutach sprintu na adrenalince Fal był już na motorze. Założył kask i już odpalił... Czekał na ciężarówkę z resztą drużyny...
- Fal, ale masz sexy kask... - krzyknął Faust, który jechał na naczepie, gdzie ze Slayer'em i Ghost'em urządzili sobie orgię.
- Oj spierdalaj Faust...
C.D.N.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Falstad dnia Czw 17:53, 14 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Ghost-man
Samotny - Mod
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek... a dokładniej cmentarz
|
Wysłany:
Czw 17:45, 14 Gru 2006 |
|
Jadąc sobie przez piękne łany martwych ciał, wśród tandetnych północno afrykańskich domostw, Fal zauważył, że coś mu się rozpierdziela w motórze.
- Ooo Shit! Faust, pało! Czekajcie! - wykrzyczał ze strachem w majtkach, biedny Falstad.
Lecz niestety, jak to w telenowelach brazylijskich bywa - chlopacki się nie zatrzymali, ale z raźnie gryzącym kierownicę Lordem oraz przenikającym przez kolegów Ghostem, a także wesołym Slayerem, który odnalazł w naczepie pampersy i w końcu nawalonym Faustem (reszta sobie spała w najlepsze, albo se walili... głową o płachtę) ruszyli przed siebie w poszukiwaniu portu, z którego mogliby spokojnie popłynąć na baterię, zrobić w pięknym stylu desant i zakończyć dziarsko dzionek... W końcu nie spali już od... roku chyba (=US= nigdy nie śpi). Impra im zresztą też by się przydała, ciągle tylko pornole oglądali, a przecież facet w końcu się nudzi (a Slayer zgarnął środki). Nie wiedząc co to strach, ruszyli przed siebie.
Tymczasem u Fala...
- Kurczaczek maluteńki... jak dorwę Lorda i jego wesołą ciężaróweczkę z wesolutkim klaksonikiem, to mu jajeczka delikatnie wyrwę i rozwieszę między drzewka... Przydałyby się obcęgi... Jestem taki potrzebujący... - powiedział Fal, który tak naprawdę był sweet chlopcykiem, a przy klanie zachowywał powagę sytuacji klnąc niemiłosiernie
Lecz nagle Falstad poczuł coś strasznego... nieopisany ból... poczuł, że... skończyły mu się tabletki na prostatę! Zaczął jak najszybciej przeszukiwać kieszenie:
lewa z przodu w spodniach - nie ma
prawa z przodu w spodniach - nie ma
prawa z tyłu w spodniach - nie ma
lewa z tyłu w spodniach - nie ma
majtki - nie ma (nic nie ma - to go dobiło)
kurtka - lewa kieszeń - nie ma
prawa kieszeń w kurtce - nie ma
- Dupa zbita, heya banana yo lol o em dżi!
Nagle poczuł na swoim ramieniu zimną dłoń... odwrócił się powoli... spojrzał w lewo i ujrzał... NIC. Jego głowa szybko poszybowała w prawą stronę.. NIC. Usłyszał dźwięk, jakby z grobu
- CHCIALES OBCEGI I KOMBINIERKI?
- tak, dziękuję.
- PROSZE.
Falstad wziął do rąk obcęgi i kombinierki, po czy skapował, że... spotkała go SMIERC.
CDN.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Falstad
Prostatolog - Admin
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perdition City
|
Wysłany:
Czw 19:05, 14 Gru 2006 |
|
- Ej, chłopaki, gdzie nam Fal zniknął? - zaniepokoił się Ghost
- O kurwa, gdzie on zniknął? - Faust dopiero teraz zauważył, że Falstada nie ma.
- Lord wracamy po niego. Jak mu się motor zepsuł to jakoś go upchniemy do tej ciężarówki.
Z piskiem opon Lord zawrócił i wyciskając co się da z ciężarówki zaczął wracać po Lidera swojego Team'u
***
- Śmierć kobietą? No kurwa, do czego to dochodzi? - Fal wiedział, że śmierć może być jak pies. Okażesz strach, to się na ciebie rzuci.
- A czemu nie? - odrzekła śmierć głosem małej dziewczynki
- OMG! I co za głos? WTF? - Fal zaczął szpanować skrótami z internetu, ale śmierć nie dała się zaskoczyć.
- LOL
- Sama jesteś LOL!
- Powoli Cię zaczynam lubić... Może wejdziesz na herbatę?
Fal wiedział, że odmowa nie ma sensu, zresztą śmierć była nawet ładna... jak na śmierć.
- No ok... A masz jakieś narzędzia, żebym naprawił motor? Muszę wrócić do kumpli.
- Zobaczymy co się da zrobić.
Fal wszedł za śmiercią do jaskinii,gdzie panowała niezwykła ciemność.
- Te, śmierć.
- Mów mi Justyna. Justyna Końskiryj to moje pełne nazwisko
- Nie dość, że to śmierć to jeszcze ma takie chujowe nazwisko - burknął pod nosem Fal
- Coś mówiłeś?
- Nie, nic... Daleko jeszcze?
- Juz prawie jesteśmy na miejscu
I rzeczywiscie. Widać już było światło. Zbliżali się do domu śmierci. Po wejściu Falstad zobaczył 2 inne śmierci.
- To mój mąż Zdzisław Końskiryj, a to nasz syn Karłosław Końskiryj.
Wyjątkowo udane imię. Mała śmierć mierząca około metra wzrostu mimo, iż wygląda na około 20 lat.
- Justyna po co ty tych pieprzonych ludzi tylu przyprowadzasz? Już mamy jedzenia pod dostatkiem.
Fala przeszły ciarki, ale zachował powagę sytuacji.
- Sam jesteś pieprzony!
- Oż ty kurwo!
- Jeb się na ryj! - I stali chwilę w milczeniu. Określenie Fala było odpowiednie. Nie tylko nazwisko pokazywało, że "Tata Śmierć" ma... powiedzmy już łagodnie... brzydką twarz, to niestety była to prawda.
- To może ja już pójde? - propozycja Fala nie satysfakcjonowała Śmierci, więc zaczął uciekać tam skąd przybył.
- Gońmy skurwiela - rzucił Karłosław i zaczął przebierać swymi małymi nóżkami.
Falstada goniły 3 śmierci. Nadzieja na życie malała z każdą sekundą, Motor nie działał, cały ekwipunek wrzucił do ciężarówki, którą odjechała reszta drużyny, a biegnąc przed siebie daleko nie ucieknie.
Nagle rozległ się klakson. Fal odrazu rozpoznał ten dźwięk. To jego towarzysze wrócili po niego. Już tylko 60 metrów dzieliło go od ciężarówki jego drużyny.
- Chłopaki! Trzy, dwa, trzy, dwa, jeden. NAPIERDALAĆ!!! (ten tekst powinien być znany fanom Frontside) - krzyknął Slayer
I poleciała seria z Tompsonów. Po 5 sekundach strzały ucichły. 3 śmierci leżały na ziemi, a Fal już wskoczył do ciężarówki.
- O kurwa, gdybyście wiedzieli co mnie spotkało.
Fal zaczął opowiadać to co przeżył kilka minut temu, a ciężarówka ruszyła w dalszą drogę do portu.
CDN!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lord_S.K.
Kanibal - Mod
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 1559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Green Mountain
|
Wysłany:
Czw 20:03, 14 Gru 2006 |
|
Kiedy sytuacja się już uspokoiła, a cała rodzinka Końskichryjów dednęła, chlopciki zaczęli się nudzić w tej zasranej ciężarówce .
- Kurwa, nudy... - wyjąkał Slayer
- No... - odpowiedzieli wszyscy
- Zróbmy jakąś orgię... - zaproponował Ghost
- Ja nie mam czym . Justysia Końskiryj nie oddała mi penisa . - wyjąkał Fall
- Nie przejmuj się, jedziemy na plażę... Na plaży odgryzę członka jakiemuś żółwiowi i Ci dam . - pocieszył Falla Lord
- Thx, ziąąąą...
- O KURWA !!! - wrzasnął nagle Faust
- Gdzie ?! - zaciekawili się wszyscy niezaspokojeni klanowicze
- Nigdzie... Właśnie sobie przypomniałem, że wg. poradnika Aliantów pt. ,,Jak zdobyć Omacha Bitch" , powinniśmy przypłynąć na Battery w wielkich jednostkach, miotanych groźnymi falami . A z tego co wiem, na plaży znajdziemy tylko mały ponton .
- Ou shit...
- No tak .
- Coś wymyślimy . Kto chce bimbru ? - spytał Slay
No i problem z pontonem należał do przeszłości .
...Po wielu godzinach ,,wesołej" podróży...
- Mój łeb... - wyjąkał Lord wysiadając z ciężarówki
- Heeey, , tu jest z 10 pontonów ! Zmieścimy się ! - ucieszył się Ghost
- Yyy... ja widzę tylko 3
- Kurwa, tu jest tylko 1 ponton - rzekł Falstad, który postanowił na czas podróży bawić się w abstynenta .
- O-my-gy .
Po kilku chwilach, gdy już Lord odgryzł obiecanego penisa i zdążyli się wykąpać oraz z deka wyleczyć kaca - Lole wyruszyli w podróż ! Jakoś się zmieścili na pontonie, chociaż było ciasno . Niestety 69 butelek Drosetuxu ( Lord skombinował ten zagraniczny, mocny trunk od jakieść tajemniczej Niebiesko-Czerwonej zjawy, którą spotkał, jak był na fazie . ) nie weszło .
( *Lole płynący na małym pontonie obładowanym po brzegi rozmaitymi trunkami pośród fal* [ fale musiał robić Ghost, który pierdział w wodę - dla lepszego efektu . Nawet ,,zapach napalmu o poranku" się udzielał ] ) .
Po kilku godzinach płynięcia i wyławiania innych z wody ( trudno się utrzymać w środku, gdy widzi się 10 pontonów - no bo niby na którym trzeba siedzieć ?! ) Klan Loli dotarł do battery . Axis nie zgotowali im gorącego powitania, bo na nieszczęście ( a może i szczęście, bo US wzięli trunki zamiast broni ) w TV leciała teraz cała seria ,,69 Hardcore Toons" . No więc czekali na Axisów, aby nie zepsuć efektu i nie wejść sobie na plażę tak o...na luzie...
CDN.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ghost-man
Samotny - Mod
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek... a dokładniej cmentarz
|
Wysłany:
Nie 13:36, 17 Gru 2006 |
|
***
Chłopacy czekali i czekali... w końcu wytrzeźwieli do końca, co spowodowało, że strasznie się nudzili...
- Już chyba skończyli oglądać! - wrzasnął do ucha Slayera Ghost.
- Zamknij, kurwa, mordę! Nie widzisz, że próbuję otworzyć butelkę?!
- Sorka man, myślałem, że już wszystko wypiliśmy...
- Ej, dziewczynki, jakiś Axis wyszedł na plażę! - powiedział Falstad.
- Zdejmę go... - rzekł znudzonym głosem Slayer.
Odrzucił nieotwartą butelkę, na którą po chwili rzucił się Lord, wziął do łapy CV Ops'kiego Garanda, którego znalazł zakopanego na plaży (widocznie ktoś był tutaj przed =US= ) i strzelił head'a w Szwaba.
- Ghost... idź zbuduj nam most... ja wracam spać... - powiedział Faust.
Ghost pobiegł w górę mapy. Poczuł się troszkę samotnie, toteż wyjął kombinerki i od razu było mu lepiej. Podbiegł do dużych skrzynek i zaczął machać w powietrzu swoim narzędziem. Lecz nagle! Z bunkra na lewo wyczołgał się Niemiec i wszedł na działo.
- Guten Abend Mr. Ghost-man! Ich habe eine Prezente für you! - krzyknął Szwab, po czym schylił się, podniósł PanzerFausta i wystrzelił pocisk, celując w prawe oko Ghost'a.
Gdy śmiercionośny odłamek metalu leciał w kierunku biednego członka klanu, nagle okazało się, że z łodzi wyskoczył uradowany Sprocket! Używając swojej łopaty odbił pocisk, który wrócił do właściciela i rozwalił go na małe kawałeczki.. (flaki doleciały aż do oddalonej o dwa kilometry latarni morskiej)
- Dzięki stary! Piękne odbicie! - rzekł pełen szczęścia Ghost.
- Spoko, musiałem się jakoś wyładować... ciągle tylko dom, praca, dom, praca... nie ma czasu na zabawę...
Ghost dokończył budowę mostu i cała drużyna mogła spokojnie wejść na górę plaży i zająć bazę, gdzie Szwaby miały telewizor z kablówką...
CDN.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lord_S.K.
Kanibal - Mod
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 1559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Green Mountain
|
Wysłany:
Nie 15:13, 17 Gru 2006 |
|
Z bunkru dochodziły odgłosy typowe dla pornoli, a z okienka bił blask telewizora .
- Psst, Fall, zobacz co oglądają ! - szepnął Faust
Falstad wspiął się na pustą skrzynkę po dragach ( Axis nigdy nie sprzątają... ) i zajrzał przez okienko do bunkra .
- Hmm... widzę jakiegoś axisowskiego stojącego penisa ...
- Korva, zobacz co w TV leci !
- o lol
- co ?
- Manamana ?!
- co ty pierdolisz ?!
- Manamana !
- Tiuu tiuuu tiuu tiuu tu ! - dobiegł głos Axisów z bunkra . Falstad powtórzył...
- Manamana !
- Tiu tiu tiu tiu !
- Manamana ???!!!
- Tu tiu turu turu turu turu tu tiu tiu tututu !
Reszta klanu przyglądała się temu z dziwnymi minami...
- Fall przedawkował lek na prostatę - stwierdził Lord
- Omg .
- Nieee, dajcie spokój... - powiedział Ghost i wbił do bunkru .
...
- Coś długo nie wraca... - rzekł zaniepokojony Lord i wszedł do bunkru za Ghostem . Falstad ciągle stał przy okienku bunkru i śpiewał .
- Hmm, idziemy z nimi, co ? - spytał Slayer reszty
- Og !
Tak więc nieumarli żołnieże wbili do bunkra Axisów . Ale nie spodziewali się, że zobaczą to, co ukazało się przed ich oczami : Gromadka szwabów wraz z Ghostem i Lordem oglądała muppet show w erotycznym wydaniu . Patrzyli chwilkę, jak dwie różowe lalki kręcą tyłkami, ale w końcu oprzytomnieli .
- Kurwa... Lord, Ghost ! Co wy odpierdalacie ?! - wrzasnął Slayer
- Manamana ?
-------------------------------------
C.D.N.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ghost-man
Samotny - Mod
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek... a dokładniej cmentarz
|
Wysłany:
Nie 23:10, 17 Gru 2006 |
|
- Mana... Sorka ziom, to przez Niemców... - powiedział, już trochę bardziej opanowany, Ghost - są prawie tak rozrywkowi jak my..
Nagle można było usłyszeć wielki huk. Muzyka przestała grać, telewizor zgasł. To była wina Fausta, który przypadkowo potknął się o kabel i wyrwał go z kontaktu.
- Kurwa mać, jebany sznur... - powiedział Faust jednocześnie sprawdzając, czy ma wszystko na swoim miejscu.
Niemcy spojrzeli na siebie. Nagle ich przywódca krzyknął:
- Meine Braten! Łapten die Bronien und ataken die US'en!
uS' popatrzyło w oczy Szwabom... Niemalże po równo przed nimi znajdowały się bronie... Pognali by je jak najszybciej dostać (od tego zależało ich życie).
Pierwszy wysunął się Ghost, za nim, na czworaka kroczył Lord, później Slayer, Sprocket, Falstad (zanim wystartował musiał wziąć tabletki na prostatę) i ostatni Faust, z obolałymi kończynami. Ghost dostał broń przed Niemcem i walnął mu kolbą strzelby w jaja.
- Aaaaa!! Meine Jajen!!
- Pirdl Se!
Później rzucił się Lord, lecz jak to miał w zwyczaju, nie dostał w szczęki broni, lecz zagryzł na śmierć swojego rywala. Slayer niestety miał utrudnienie, w czasie biegu tak niemiłosiernie się podniecił (poczuł się jak Braveheart), że aż się zesrał. Jego gówno prawie, że zablokowało Sprocketa, ten się na nim pośliznął i wyeliminował wszystkich Axis'ów.
- Dobra robota Slay! - krzyknął Falstad, który właśnie do niego dobiegł.
- Spieprzaj, nie widzisz, że mam zasrane gacie?
- Ała, ała, ała... Moje łokcie i kolana... tralalaa... - jęczał Faust.
- Dobra, skoro już rozwaliliśmy Niemców, to zróbmy ten Objective... - zasugerował Ghost.
Sprocket nie ruszał się z miejsca. Nagle pojawiła się dziwna ikonka nad jego głową. Przedstawiała końcówkę kabla wyciągniętą z gniazdka.
- Ej ziomy, widzicie to? Faust, wsadź kabel do telewizora, może zniknie - powiedział Falstad.
- Już... Ała.. Ała... Ałaaaa..!!
Faust wsadził obiecany kabelek i nagle Sprocket zniknął...
- OMG... No trudno, zdarza się - powiedział zdziwiony Ghost.
- Dobra... on wróci, tacy jak on ZAWSZE wracają...
I drużyna ruszyła przed siebie do drugiego bunkra, by rozwalić działo i podjarać się zwycięstwem...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ghost-man
Samotny - Mod
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek... a dokładniej cmentarz
|
Wysłany:
Sob 14:08, 23 Gru 2006 |
|
***
- Trzymaj to! - rzekł Falstad i rzucił w stronę Fausta dziwną substancję w sztyfcie.
- Co to? - Faust popatrzył się na dziwną substancję (tubka była przeźroczysta).
- Medic Whisky w żelu. Jak wy się zabawialiście na pontonie, to ja próbowałem to tam upchnąć. Udało się.
- OoO! Dzięx stary! - powiedział, odkręcił i zaczął wyciskać do ust.
- Tylko tego nie je...
Faust poczuł, jakby gówno Slayera zostało dostarczone do jego jamy ustnej, rzeczywiście, straszna rzecz.
- To jest na kolana, nie na nogi!
- Nogi? Ja to kurwa do mordy dałem!
- WAA! hG! To wina Ghost'a... zaraził mnie...
***
Slayer jako pierwszy wysunął nos z bunkra, w którym siedzieli. Nagle usłyszał świst i dziwnie szybki pocisk (jego szybkość przekroczyła 666 hG!/s !) przeleciał mu przez dziurki od nosa, tak, że nawet nie poczuł.
- Hm... coś mnie trafiło w nos - pomacał palcem, popatrzył na ręce i zemdlał.
- Hmmmmmm... - rzekł Faust - coś mi się zdaje, że kolega Slayer zemdlał!
- WoW... Dobra, idziemy, niech się chłopak wyśpi - powiedział Fal i poszli za jego śladem.
Lecz gdy Fal wystawił głowę, podobny pocisk (miał taką samą szybkość!) wyleciał i trafił go w jaja. Ten tak samo - nic nie poczuł, jednak jego zmysł walki stwierdził, że są pod ostrzałem.
- Kryć się!
I całe (?) =US= ustawiło się pod ścianą, by nie oberwać.. bardzo powoli przesuwali się w stronę drugiego bunkra...
Tym czasem u napastnika...
- Lord, ty już strzelałeś! Teraz moja kolej! - powiedział Ghost swoim śmiesznym głosikiem.
- Czeeekaj... Jeszcze tylko Fausta... ZA TAAAAG!!* - Lord wycelował i wystrzelił.
***
- Czuję się bardzo dziwnie... - powiedział Slayer.
- Hm... ja też... - zahmmmował Falstad.
- A ja nie wiem, ale kurde jebane gówno Slayera gębę mi wyżera! - sfrustrował się Faust.
...
Wnet Falstad zauważył Ghosta i Lorda na dziale z wycelowaną w niego snajperką. Nie zwracając uwagi na to, że to pewnie oni mu przestrzelili to i owo, wykrzyknął do nich:
- Ej, wurwa, złazić z tego działa! Idziemy robić obdżektiwa!
Lord zmienił broń na PanzerFausta, po czym chwilę popatrzył się dół, troszkę nawet w górę i strzelił w Ghosta, który stał obok...
* "Za TAAAAG" wymawia się niezwykle podobnie jak "AtTaAaCk!", które mówił dziadek w Enemy Territory.
CDN.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ghost-man dnia Wto 18:51, 18 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Lord_S.K.
Kanibal - Mod
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 1559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Green Mountain
|
Wysłany:
Czw 22:09, 01 Lis 2007 |
|
Kiedy wnętrzności Ghosta rozleciały się we wszystkie strony ( o dziwo skóra wzleciała wysoko w powietrze i zaczepiła się na linii wysokiego napięcia ) , Lord schował PF'a i wybiegł na spotkanie swoim kompanom z klanu. Oczywiście nie chodzi tu o Maćka, Ryśka czy Bożenkę, ale o Falstada i Fausta ( Slayer dostał DC - poszedł na jakiś koncert dla długowłosych, a inni dostali mega lagów i nie mogli się ruszyć ) .
- Lord, co wy kurwa wyprawiacie z Ghostem?! - wykrzyczał Fall
- A mieliśmy jakiś tak bojowy nastrój... Już mi minęło. Ghostowi raczej też ( spojrzał na skórę wiszącą w górze )
- Dobra, mniejsza z tym... Musimy zrobić misję.
- We 3? - spytał Faust
- Hmm... To nas tylko 3 jest? Fuck.
- Będzie 4, jak poskładamy Ghosta. - rzekł uradowany z tego, że umie liczyć Lord.
- Sam sobie składaj, synu garbatego pająka! Ja mam już dość sklejania wszystkich po kolei! - wkurzył się Fall
- Uspokój się, ty moherowy gangsterze! Co niby mamy jeszcze do roboty?! - spytał Faust
- Ey, a w sumie to po co my to wszystko robimy? Wolałbym w tym czasie siedzieć na wyspach i palić cygara z murzynami. - wtrącił Lord
- Co ty do cholery pierdolisz... Musimy walczyć! Za ojczyznę! Czeka na nas kolejna misja! ... Zaraz... Co my teraz w sumie mieliśmy zrobić?
- Eee... Ja już nie pamiętam.
- Ja też nie...
I stali tak we trzech, bezmyślnie gapiąc się w przestrzeń. Żadnemu z nich nie chciało się wykazać inicjatywy i ruszyć mózgiem. Powietrze wokół nich było przesycone bezsensem i nudą.
Czy ktoś pokona ten stan?...
Nieumarli Żołnieże będą mogli tego dokonać tylko wspólnymi siłami. Odrodzenie. Tak, to będzie potrzebne. Ale dokonać go... Nie... To się nigdy nie uda... Chociaż... ,,Nigdy nie mów ,,nigdy" ". Tajemniczy znak ,,QW" pojawił się na niebie... Klanowicze wpatrzyli się w niego - jednak wzrokiem tym samym - bezmyślnym, nieprzytomnym. Byli prawie w stanie snu. Zdrętwiały im wszystkie kości i członki. Skóra Ghosta ze smutkiem powiewała na liniach wysokiego napięcia. Wszystko zrobiło się szare.
C.D. ?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ghost-man
Samotny - Mod
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek... a dokładniej cmentarz
|
Wysłany:
Pią 0:37, 02 Lis 2007 |
|
"Czy jest sens ciągnąć to wszystko w kółko? Walka nieumarłych, nieumarłych żołnierzy. Czy to może ta walka nigdy się nie skończy. Znaku przedziwny, powiedz jeno mi, czy warto się na ciebie patrzeć?" Powiewała spokojnie skóra Ghosta.
I wtedy stała się najdziwniejsza rzecz na świecie. Atmosfera przeszła w niezwykłą zadumę. Zdziwienie filozoficzne sięgnęło zenitu!
Nagle kawałki ciała Ghosta się ze sobą zespoliły w spójną całość, zajaśniał od nich niebiański blask i wtedy on rzekł:
- oto jestem.
Na ten znak zerwał się Falstad
- I ja!
Lord i Faust wtórowali:
- A dupy da?
- Da, da
- Ogień - rzekł Falstad
- Woda - odpowiedział Faust
- Wiatr - powiedział Lord
Wtedy pojawił się Slayer ze swoją najnowszą dziewczyną Agatą.
- Ziemia!
- Natura - zakończył rytuał Ghost.
I tak doszło do dopełnienia przeznaczenia. Pomimo, że walki na świecie trwają nadal, nasi Nieumarli Żołnierze skończyli swoją służbę. Powrócili do domów i rodzin, świętowali za wszystko co się wydarzyło i dumali...
Zapamiętaj tedy panie,
Jaka dusza taki kamień.
Będąc miękkim, kamień pęka,
Będąc twardym, dusza stęka.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|